A maki sobie rosną
Po dłuższej nieobecności zajrzeliśmy wczoraj na naszą posiadłość i oczom nie mogliśmy uwierzyć. Przed nami rozciągało sie wielkie pole "ekologicznej" uprawy rozmaitego zboża, maków i innych roślin. Busz po pas (w przypadku mojego męża, mi sięgało do ramion). Zabraliśmy się do poszukiwania zasadzonych wcześniej brzóz w strojach prosto z procesji.Wzbudzalo to nieskrywaną uciechę wszystkch przejeżdżających nieopodal. Szkoda,że nie zabraliśmy ze sobą aparatu.Chwile godne były uwiecznienia. Większość brzóz została odnaleziona.Niestety po iglakach ślad zaginął. Teraz czekają nas wielkie "makokosy".Ciekawe co na to ci wszyscy od narkotyków hi,hi.
Informacja dla Jarka. Cokolwiek ruszy się być może w lipcu.Mamy nadzieje na kredyt.
Pozdrawiam wszystkich budujących i tych majacych zamiar. Kasia