Na budowie byłam już przed godziną 9.00.Musiałam majstrom dostarczyć papier ścierny i klej do płytek.Mój Edzio robił za bagażówkę i jak zwykle sprawił się na medal.Panowie szlifowali dziś salon i kuchnię i jak mi przekazali plan został wykonany w 98%.Ja pracowałam równo z nimi pakując do worków gruz.Nie mogłam już patrzeć na ciągle powiększający się kopiec tuż przed tarasem.Teraz stoi tam 12 worków o pojemności 240 litrów.Wydaje mi się to bardziej estetyczne niż poprzedni widok(o ile w tym wypadku można mówić o estetyce).Nie robiłam zdjęć przed i po-myślałam,że sobie z tym nie poradzę.A jednak-jestem z siebie dumna.Tylko teraz wszystko mnie boli,nawet paznokcie u rak i nóg.
A co w domu?
-gładzie wyszlifowane jak wspomniałam w 98%-zdjęć nie robiłam-ściany białe i gładki
-łazienka wypłytkowana w 85%(jak na moje oko)
-kuchnia i spiżarnia wypłytkowane,czekają na fugi i farbę
-przejście z kuchni do spiżarni
-taką mozaikę Panowie stworzyli w brodziku-bardzo mi się podoba
-pólka na .....okulary.Jak widać nie mamy jeszcze przycisku do spłuczki-ciągle szukam
-półka na umywalkę,baterię i ...niewiele miejsca zostanie na cokolwiek.Może zmieszczą się kubeczki na pastę i szczoteczki
-nie wykończona jeszcze półka pod umywalką-na kosmetyki(ze względu na kredyt-ograniczone)
A w ogródku hula zboże, oset i koniczyna.Zakupiony w Biedronce Jaśminowiec podjadły jakieś podziemne stwory.Pozostałe krzewinki ładnie wypuszczają.Jak porobię zdjęcia,wrzucę na "zielony".Już się tam zalogowałam ale na razie tylko przeglądam poczynania znajomych.