Żeby nie było zbyt pięknie...
...to coś wreszcie musi grzmotnąć(mówiąc delikatnie).Małe sypialnie na poddaszu gotowe no to zaczęłam myć okna.I wtedy grzmotnęło i wcale nie był to grom z nieba.Na szybie w pokoju Patryka znalazłam dziwne kropki,których nie mogłam domyć.Użyłam róznych środków i nic.Przy próbie zdrapywania okazało się,że pod kropkami są dziurki w szybie.Prawdopodobnie podczas kładzenie płyt k/g i cięciu profili opiłki powbijały się w okna.Wygląda to tak
-
-te ciemne punkciki to wcale nie robota much.W ten sposób załatwione mamy razem cztery szyby,w tym jedną balkonową.Praktycznie nadają się do wymiany.W poniedziałek mają przyjechać nasi budowniczy i obgadać sprawę.
Załamało mnie to dzisiejsze odkrycie i kompletnie rozbiło.Marny był ze mnie pomocnik ale Marcin za to był wyrozumiały-nie krzyczał,kiedy stałam jak kołek zamiast przytrzymywać kołek.Mimo mojej postawy udało się olistwować hall i założyć cztery klamki.
-klamkowa wersja łazienkowa.
Jutro mają zakładać u nas oczyszczalnię.Zwieziono już nawet kamyki na podsypkę.Powinno mnie to cieszyć ale..........................................................................................................................