No to zamieszkaliśmy.
Jeszcze większość rzeczy w workach,kartonach lub po prostu w kopczykach na podłodze ale jesteśmy już w swojej Iskierce.Nawet nie przypuszczałam,że uda nam się w ciągu dwóch dni wszystko przetransportować.Na dodatek byliśmy tylko w trójkę -Marcin,Tomek i ja.Teraz potrzeba chyba roku,żeby to wszystko posegregować i poukładać.Ale w końcu jesteśmy młodzi i mamy czas.Zdjęcia porobię,jak już co nieco ogarnę i znajdę dostęp do internetu.Dziś jesteśmy na kawie u Tomka i każde z nas z laptopem na kolanach.Chyba sobie chłopak z nami nie pogada.
A jak w domu-cudownie.Nie ważne,że muchy przyjęły sobie za punkt honoru,żeby nas zgnębić, nie mamy TV ani internetu ale za to śniadanko na tarasie w pidżamce,potem kawka,a w nocy niebo pełne gwiazd...
Muszę kończyć,bo chłopaki się krzywią,że z nimi nie rozmawiam tylko stukam.Mam nadzieję,że szybko połączą nas ze światem i wieczorami będą mogła poczytać co u Was.Pozdrowionka dla wszystkich.
Siostrzyczko, musisz czekać na pogaduchy,w mieszkaniu bywamy już tylko chwilami.Buziaki.